Nigdy nie byłam jakoś wybitnie przekonana do pudrów mineralnych, zapewne ze względu na moją kapryśną cerę. Jestem posiadaczką cery trądzikowej z rozszerzonymi porami i zawsze mi się wydawało, że pudry mineralne będą za słabo kryły moje znienawidzone zmiany skórne. Jakiś czas temu otrzymałam do testów podkład mineralny. Czy przekonał mnie do siebie? Czy jestem zadowolona z efektów? Tego się dowiecie czytając niżej.
Specyfikacja
Pixie Cosmetics to polska marka, która oferuje produkty mineralne do makijażu. W swoich pudrach wykorzystuje między innymi puder bambusowy, mączkę owsianą, czy złoto. Ja wybrałam wersję ze złotem, która nosi nazwę Amazon Gold. Jeśli chodzi o odcień, to wiedziałam, że moim odcieniem będzie jeden z jaśniejszych. Z zasady jestem bladolica, więc szukałam odcienia naprawdę jasnego. Moim odcieniem jest Almond Milk. Czyli bardzo jasny odcień z chłodnymi nutami.
Aplikacja
Sama aplikacja pudru nie sprawiła mi jakiejś większej trudności, jednak puder dość specyficznie się zachowywał, przy mojej wieloetapowej pielęgnacji. Zauważyłam, że im mniej warstw nakładałam na twarz i ograniczałam pielęgnację jedynie do produktu myjącego i tonera, tym podkład wyglądał lepiej. Puder mineralny zakrywał o dziwo wszelkie zmiany! Co mnie bardzo zaskoczyło. Na twarzy był bardzo lekki, wręcz niewyczuwalny. Wytrzymywał w upałach prawie 10 godzin, co jest dla mnie rekordowym czasem! Ogólnie polecam wszystkim, którzy lubią naturalną kolorówkę.